- Jeśli myślisz że mnie zaliczysz to grubo się mylisz!- wstałam z jego kolan i miałam już pójść do pokoju, kiedy złapał mnie za nadgarstek i odwrócił tak że stykałam się z nim klatką piersiową.
- Bądźmy szczerzy, gdybym chciał, właśnie w tej chwili bym cię przeleciał.- od powiedział mi i próbował znów mnie pocałować, ale ja go odepchnęłam i udałam się do pokoju. Jak on mógł! Jak ja tak mogłam! Nie mogę uwierzyć! Ja całowałam się z nim, jestem pijana, tak! Byłam pijana to będzie moja wymówka! Byłam już naprawdę zmęczona i postanowiłam się położyć. Nawet nie pamiętam kiedy zasnęłam. Wstałam nad ranem. bolała mnie głowa więc poszłam po tabletkę i wodę. Nialla nigdzie nie było znaczyło to że odsypia po wczorajszej imprezce. Chciałam iść już do pokoju, gdy usłyszałam pukanie do drzwi. Podeszłam i otworzyłam, zobaczyłam za nimi uśmiechniętego od ucha do ucha Louisa z bukietem niebieskich róż w ręce. Co on tu robi tak wcześnie? Zazwyczaj nie można go wyciągnąć do szkoły, a weekend to śpi do południa, a wieczorem zalicza panienki. Gestem ręki pokazałam mu żeby wszedł i był cicho. Zrobił to co mu kazałam i podał mi bukiet, zaniosłam go do kuchni i po chwili usiadłam koło Tomlinsona na kanapie. - Co tu robisz? I jeszcze tak wcześnie?- spytałam się go i upiłam łyk wody.
- Chciałem cię odwiedzić i robisz dziś wieczorem?- spojrzałam na niego pytająco i ruchem głowy zaprzeczyłam- o to dobrze, bo chciałem cię dziś zaprosić na kolację, tylko kolację, nie żeby potem coś było. Proszę pójdziesz ze mną?- spytał i zrobił minę smutnego szczeniaczka.
- No dobrze, ale tylko kolacja i nic więcej- oznajmiłam mu, a on wy powiedział nieme "Yeah", pocałował mnie w policzek i rzucił krótkie " Pa, będę o 18" i wyszedł. Spojrzałam na zegarek, dochodziła 11, postanowiłam pójść do pokoju i się odświeżyć. Ubrałam się wto i wyszłam na miasto w samo południe. Błądziłam między sklepami i zastanawiałam się w co się ubrać na dziś wieczór. Chodziłam i myślałam, aż wreszcie mnie olśniło! Louis lubi strasznie paski, więc postanowiłam coś takiego kupić. Miałam wyglądać ładnie, ale na luzie, tak jak zawsze Tommo. Weszłam do sklepu i znalazłam bluzkę, do tego spodnir oraz buty. Po udanych zakupach wróciłam do akademika, Nialla nie było, na szczęście. Była godzina 15 więc zaczęłam się powoli szykować. Pewnie dziwicie się dlaczego zgodziłam się na wyjście z Lou?! To było jeszcze w szkole średniej, chodziłam z nim do jednej klasy mimo że on był starszy. Zakochałam się w nim, lecz bałam się mu do tego przyznać. A potem dowiedziałam się o tym co robi z dziewczynami. Zaczęłam się go brzydzić i to moje zakochanie odeszło mimo że i tak nadal mi się podoba, on jest taki czarujący. Nim się obejrzałam była 18, byłam już gotowa, usłyszałam pukanie do drzwi. Podeszłam otworzyć i ujrzałam olśniewającego Louisa. Nie powiem wyglądał bosko! Chwyciłam go pod ramie i wyszliśmy na kolację.
*PERSPEKTYWA NIALLA*
~~Przed Wyjściem Na Kolację Jade I Louisa~~
Obudziłem się przez hałas zamykających się drzwi. Wstałem w oparzeniu, ale zaraz tego pożałowałem bo rozbolała mnie głowa. No tak mam kaca. Wszedłem do kuchni i rozejrzałem się po niej, nikogo nie było. Wszedłem do pokoju Jade by zobaczyć czy jeszcze śpi. Nie ma jej! Gdzie poszła? Chyba nie uciekła? Poszedłem do pokoju i ubrałem na siebie dresy. Zajrzałem do lodówki, która świeciła pustkami więc postanowiłem udać się do pobliskiego spożywczaka.Szedłem drogą i przypomniałem sobie o dzisiejszym meczu. Wszedłem do sklepu i kupiłem kilka paczek chipsów, ciastka i picie. Gdy wracałem było koło 15, wszedłem do pokoju i usłyszałem wodę z pod prysznica, czyli Jadesię kąpała. Wyciągnąłem telefon i zadzwoniłem do Harrego czy oglądamy razem mecz. Zgodził się i po chwili byłem w drodze do pokoju Hazzy, wszedłem bez pukania i przywitaliśmy się. Mecz zaczął się przed 17, w pokoju zjawili się chłopcy i zaczęliśmy oglądać. Po skończonym meczu, w którym nasi wygrali postanowiliśmy to uczcić jednak dopiero teraz zauważyłem że nie ma Louisa.
- Ej chłopcy gdzie Lou?- spytałem
- Wyszedł po pierwszej połowie meczu- od powiedział mi Zayn.
- Gdzie on poszedł o tej porze?
- Do Jade podobno umówił się z nią o 18 na kolację- powiedział Harry, a Liam i Zayn za chichotali. Spojrzałem na zegarek 18. O nie!
- Sorry chłopcy, ale boli mnie głowa pójdę się położyć do jutra!
- Pa!- odkrzyknęli wszyscy, a ja już pobiegłem do pokoju. Otworzyłem drzwi, ale było pusto. Wiem gdzie mogą być! Pojechałem do ulubionej restauracji Lou- The Oxo, on ma styl! Pod restaurację podjechałem koło 19. Zauważyłem przez okno, że siedzą przy jednym ze stolików: rozmawiają, śmieją się... Postanowiłem zostać w aucie i się temu przyglądać. Po godzinie zaczęli się zbierać i udali się do wyjścia. Teraz musiałem zadziałać, nie pozwolę jej skrzywdzić, nie pozwolę żeby on ją zaliczył, żeby ktokolwiek ją skrzywdził. Zaraz co?! Nie, co ja mówię?! Przecież jestem Niall Horan, ja wykorzystuję i zostawiam. Ale jej nie mogę zostawić! Nie co? To nie możliwe! Nie może mi na niej zależeć, nie na niej! " Ale zależy" mówił jakiś głos mojej głowie. O nie! Chyba się zakochałem....
- Wyszedł po pierwszej połowie meczu- od powiedział mi Zayn.
- Gdzie on poszedł o tej porze?
- Do Jade podobno umówił się z nią o 18 na kolację- powiedział Harry, a Liam i Zayn za chichotali. Spojrzałem na zegarek 18. O nie!
- Sorry chłopcy, ale boli mnie głowa pójdę się położyć do jutra!
- Pa!- odkrzyknęli wszyscy, a ja już pobiegłem do pokoju. Otworzyłem drzwi, ale było pusto. Wiem gdzie mogą być! Pojechałem do ulubionej restauracji Lou- The Oxo, on ma styl! Pod restaurację podjechałem koło 19. Zauważyłem przez okno, że siedzą przy jednym ze stolików: rozmawiają, śmieją się... Postanowiłem zostać w aucie i się temu przyglądać. Po godzinie zaczęli się zbierać i udali się do wyjścia. Teraz musiałem zadziałać, nie pozwolę jej skrzywdzić, nie pozwolę żeby on ją zaliczył, żeby ktokolwiek ją skrzywdził. Zaraz co?! Nie, co ja mówię?! Przecież jestem Niall Horan, ja wykorzystuję i zostawiam. Ale jej nie mogę zostawić! Nie co? To nie możliwe! Nie może mi na niej zależeć, nie na niej! " Ale zależy" mówił jakiś głos mojej głowie. O nie! Chyba się zakochałem....